Głosy z przeszłości (Pomerania Nr 4/2023)

Od lewej: Alojzy Nagel, Stanisław Janke, Barbara Pisarek, Witold Bobrowski podczas Spotkań Piszących po Kaszubsku w chëczë prof. Józefa Borzyszkowskiego w Łączyńskiej Hucie, lata 80.

W moim domowym archiwum znajduje się dwanaście segregatorów z korespondencją, z setkami listów od krewnych, przyjaciół, znajomych i nieznanych ludzi, głównie z Kaszub i Pomorza. Teksty te są napisane po polsku, angielsku, kaszubsku, niemiecku, rosyjsku i ukraińsku. Postanowiłem zaprezentować w „Pomeranii” najbardziej charakterystyczną korespondencję od uznanych osób, które już nie żyją, a pisały do mnie od 1978 do 1999 roku, czyli w XX wieku. Drugą część tej korespondencji opublikuję w następnym numerze miesięcznika.

Stanisław Janke

 

Gdańsk, 4 X 78

Staszku,

Przeczytałam Twoje opowiadania i teraz już nie mówię, że nie masz nic do powiedzenia. Ale moim zdaniem, są one b. nierówne. Spotkanie, Pająk, Amor Posthuma zdecydowanie mi się nie podobają. Jesteś wrażliwy, ale i trochę sentymentalny i to plus – wybacz, naiwność, do której masz zresztą prawo, w tych opowiadaniach jest nazbyt widoczna. Zarazem literacko, konstrukcyjnie – słabo. Zupełnie inny jest już Diabeł, a naprawdę podobają mi się Droga, Rysa, w których ujawniasz umiejętność obserwacji, zwartość wypowiedzi, [wyraz nieczytelny] – autentyzmu. Złamane gałązki to już nie to. W sumie myślę, że jednak masz rację – pisz dalej.

Ciekawa jestem Twoich kaszubskich opowiadań. Antek Fac mówił mi o nich dobrze, a jest on dużo bardziej doświadczonym krytykiem niż ja. Przyślij mi te kaszubskie teksty. Może po kaszubsku wypowiadasz się pełniej, lepiej? To zupełnie możliwe. Moim zdaniem J[an] Drzeżdżon na przykład jest lepszy literacko w swych tekstach kaszubskich niż polskich.

Wracając do opowiadań, które mi przesłałeś. Na razie Ci ich nie odsyłam – chcę je pokazać L[echowi] Bądkowskiemu. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu. Chcę też – jeśli nie zaprotestujesz – zaproponować Drogę, Rysę redakcji „Pomeranii”. Oczywiście nie ręczę, że będą przyjęte do druku.

Serdecznie pozdrawiam

I[zabella] Trojanowska

 

Izabella Trojanowska (1929–1995) – dziennikarka, pisarka, redaktorka, autorka książek turystycznych, działaczka kaszubsko-pomorska. Jest szczególnie znana z Bedekera kaszubskiego, który napisała z Różą Ostrowską; rzecz ta miała trzy wydania. Jest autorką powieści dla młodzieży Róża wiatrów.

 

 

[Gdańsk] 18 X 1978

Panie Stanisławie!

Pani Izabella Trojanowska przekazała mi Pańskie próby prozatorskie do oceny. Przeczytałem je.

Moim zdaniem może Pan nadal pracować nad dalszymi próbami bez zbytniego ryzyka straty czasu. Zobaczymy, co z tego wyniknie, ale myślę, że – zakładając solidną pracę nad sobą, dobre lektury, wartościowe kontakty osobiste – szanse są. Musi Pan pamiętać i mocno wbić sobie w głowę, że proza, to przede wszystkim praca, praca i praca, plus wiedza i doświadczenie. (O uzdolnieniach w ogóle się nie mówi, bo muszą one być w założeniu.)

Pięć spośród siedmiu Pańskich tekstów odebrałem jako obrazki rodzajowe bez konsekwencji. Po przeczytaniu ich stawiałem pytanie: no i co z tego? W takich tekstach wielką rolę odgrywa anegdota czy fabuła, jeśli Pan woli, względnie pointa. Tego brakuje we wszystkich siedmiu (o dwóch jeszcze osobno).

To, co Pan próbował zrobić – o ile rozumiem – jest szczególnie trudne w literaturze, może najtrudniejsze: wydobycie treści wewnętrznych ludzi bez anegdoty, bez akcji, zagęszczenie atmosfery, udzielenie jej wrażenia czytelnikowi. Taka rzecz wymaga mistrzostwa.

Nad dwoma tekstami zastanawiałem się dłużej. Mowa tu o Amor posthuma i Złamane gałązki. Oba zasadzają się na dobrych pomysłach, oba tragiczne, oba z atmosferą, tj. możliwością stworzenia w nich atmosfery. Odnośnie do Miłości pośmiertnej zwracam uwagę, że zakochanie się księdza (i fascynacja narratora) wymaga głębszej motywacji; i dalszy opis musiałby być wiarygodny.

Dorzucę jeszcze uwagę do Diabła. Coś musiało spowodować nagłą zmianę Diabła, czemuś nagle się otworzył do młodego człowieka. Znów brak motywacji, a raczej – bo tam chyba motywacja jest, tylko zbyt głęboko ukryta – dyskretnego, ale jednak czytelnego uwidocznienia jej.

Niemal całą pracę nad warsztatem ma Pan jeszcze przed sobą. Proszę walczyć z nadmiarem przymiotników. Proszę surowo walczyć z własnym wzruszeniem. Autentyczne wzruszenie najlepiej oddaje chłód narracji. Proszę dla przeciwwagi własnym skłonnościom poczytać sobie np. opowiadania Marka Nowakowskiego. Proszę się uczyć, uczyć, uczyć.

Czekam na dalsze próby prozatorskie za, powiedzmy, dwa lata.

Życzę powodzenia i ściskam dłoń

Lech Bądkowski

 

PS Pani Trojanowska pozytywnie wyróżniła Diabła, Drogę, Rysę. Nie zgadzam się z nią.

L.B.

 

Lech Bądkowski (1920–1984) – pisarz gdański, dziennikarz, tłumacz, działacz kaszubsko-pomorski polityczny i społeczny. Do najpoczytniejszych i uznanych jego książek należą: powieści Połów nadziei i Wesoło w tropikach, zbiór opowiadań Bitwa trwa. Przetłumaczył na polski powieść Żëcé i przigòdë Remùsa Aleksandra Majkowskiego.

 

 

Starogard, dnia 14.1.1980 roku

Szanowny Panie

Bajki kociewskie na antenie Polskiego Radia. Czy można taką (mniej więcej) notkę zamieścić w miesięczniku „Pomerania”? Z życia Zrzeszenia. Otóż zaproszony zostałem do studia PR w Gdańsku celem opowiadania bajek kociewskich dla audycji „Dla seniorów”, dnia 21.12.1979 r. o godz. 12.05 i „Kiermasz pod kogutkiem” dnia 13.1.1980 r. o godz. 6.05 pt. „Kobiety sołtysem” (Starogard, Krąg, Koteże, Sumin, Brzeźno, Kartuzy. W wywiadzie m.in. podałem, że bajki napisałem dla wydawnictwa [Oddziału Gdańskiego] Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Gdańsku. Pan oceni, czy można [to] zamieścić.

 

Z pozdrowieniem

B[ernard]. Janowicz

 

Bernard Janowicz (1908–2003) – bajkopisarz i gawędziarz kociewski. Jego Bajki kociewskie z polskim tytułem, lecz treścią w dialekcie kociewskim miały trzy wydania. Szkoła Podstawowa w Brzeźnie Wielkim jeszcze za życia Bernarda Janowicza przyjęła jego imię.

 

 

Dnia 7 III 1981 r.

 

Pan Stanisław Janke

 

Drogi Panie.

Przygotowuję pracę o najnowszej literaturze kaszubskiej. Pragnę tam zamieścić zarys Pańskiej sylwetki literackiej. Omówię teksty Pańskie z „Pomeranii”. Chciałbym umieścić pod Pańską notką biograficzną własną Pańską wypowiedź o swojej drodze kaszubskiej. Dlatego prosiłbym Pana o napisanie swojej prawdy o tym, czym jest dla Pana kaszubszczyzna, a więc środowisko, kultura, język, dlaczego zdecydował się Pan na pisanie w języku kaszubskim, jakie nadzieje Pan z tym wiąże, jakie jest Pana zdanie na temat dawnego i obecnego ruchu kulturalnego na Kaszubach. Proszę mi wybaczyć te pomocnicze pytania, ale mam tu na myśli prawdziwą, nie liczącą się z żadnymi wymaganiami wypowiedź, która dotyczyłaby Pańskiej perspektywy spraw kaszubskich oraz określałaby wizję przyszłej drogi kaszubskiej Pańskiego pokolenia. Gdyby więc mógł Pan napisać swoją „Drogę kaszubską” do końca kwietnia br., może w objętości ok. 10 stron, oraz przesłać na mój adres, byłbym bardzo zobowiązany. Włączę ją do mojej pracy bez żadnych zmian, a gdy książka się ukaże, przekażę Panu honorarium za ten tekst. Dodam, że chodzi o najmniejsze drobiazgi, na przykład z dzieciństwa, które wiążą się z Pańskimi przeżyciami, jak dochodził Pan i dzięki czemu lub komu do swojego zrozumienia kaszubszczyzny, na ile mógłby Pan to sprecyzować i jak widzi Pan swoją działalność w przeszłości, może ma Pan przyszłą wizję swojego środowiska lub Kaszub w ogóle. Jeśli to wszystko jest przypadkowe, to również proszę o prawdziwy i jasny obraz. Forma oczywiście obojętna – pamiętnika czy eseju. Inni piszący po kaszubsku również takie wypowiedzi przyślą. Jeżeli przy tej okazji Pan i dla siebie uświadomi sobie tę problematykę, to życzę tego z całego serca.

 

Z pozdrowieniem

Jan Drzeżdżon

 

Jan Drzeżdżon (1937–1992) – poeta i pisarz kaszubski, autor powieści i opowiadań w języku polskim, badacz literatury kaszubskiej, edytor, doktor nauk humanistycznych. W ostatnich latach przed śmiercią mieszkał we Władysławowie. W liście Jana Drzeżdżona chodzi o jego książkę Współczesna literatura kaszubska 1945–1980, Warszawa 1986.

 

 

Lipusz, 9 stycznia 1984

Drogi Mój Przyjacielu,

Panie Stanisławie!

Wielką mi Pan sprawił radość, przesyłając na moje ręce debiutancki tomik poetycki [Ju nie jem mòtélnikã, 1984]. Szczególnie wzruszył mnie wierszyk dedykowany mnie osobiście. Dziękuję serdecznie za tę pamięć i za tę więź ze swoim pierwszym wychowawcą.

Sprezentowany mi tomik oceniam bardzo wysoko. Każdy wierszyk zawiera głęboką myśl i głosi prawdę. Nie potrzebuję chyba dodawać, że wiersze dotyczące naszych okolic są szczególnie mi drogie. Jeżeli chodzi o język, to oczywiście gwara Feinkaszëbów jest tu dla nas mniej zrozumiała. Ja jakoś potrafię jeszcze ją zrozumieć, a to dzięki temu, że w Wejherowie kończyłem gimnazjum.

Dziękuję Panu za wiersz o św. Michale. Zdaje mi się, że jest Pan jedynym, który wyczuł moje myśli, jakie mi towarzyszyły przy stawianiu tego pomnika. Czyż mogę nie cieszyć się z tego?

Skoro znalazłem z racji powyższych powód do rozmowy z Panem, chciałbym przy tej okazji poprosić Pana o ułożenie wiersza na temat św. Rocha. W Kaliszu na wysokim słupie stoi figurka św. Rocha. Jest wykonana z drewna i nie brak jej artyzmu. Liczy sobie ponad sto lat i według tradycji została ufundowana jako wyraz wdzięczności św. Rochowi za uśmierzenie choroby zaraźliwej. Stoi ona w jednym z zaułków Kalisza, za szosą w stronę Schodna, zwanym Fitowo. (Ktoś powiedział, że tam kiedyś powstał pożar i za przyczyną św. Rocha został opanowany i stąd ta figura, ale mnie się wydaje to nieprawdopodobne.) Muzeum we Wdzydzach koniecznie chciało tę figurę nabyć do swojego skansenu, ale ludność i zresztą sama Kuria Biskupia [w Pelplinie] jest temu przeciwna. Figura ta była mocno zniszczona i dałem ją odrestaurować i zakonserwować. Noszę się z tą myślą, by ją umieścić w przyszłości w Domu Katechetycznym, jaki chcemy w Kaliszu budować. Na wolnym powietrzu jest ona zawsze narażona na zniszczenie, no i na kradzież. Dałem już wykonać taką samą figurę z kamienia i gdy otrzymam od swoich przełożonych zezwolenie i postawię odpowiedni postument, chcę ją na dawnym miejscu postawić. Dobrze by było, gdyby jakaś dziewczynka powiedziała odpowiedni wierszyk w narzeczu kaszubskim, oczywiście naszym grobkaszëbsczim. Proszę więc Pana uprzejmie o napisanie takiego. Może byłoby dobrze i wspomnieć, że nowy Roch nie jest innym od dawnego.

 

Jeszcze raz Panu dziękuję za piękny dar i mile pozdrawiam

  1. [Zygmunt Jutrzenka] Trzebiatowski

 

Zygmunt Jutrzenka-Trzebiatowski (1908–2000) – ksiądz katolicki, kanonik rodem z Wysokiej Zaborskiej, od 1948 do 1989 roku był najpierw administratorem, a potem proboszczem Parafii św. Michała Archanioła w Lipuszu. Spoczywa tam na cmentarzu parafialnym. Jest autorem wspomnień Przez trudy do radości, Gdańsk 1999.

 

 

[Lipusz, 1985]

Panie Stanisławie!

Przysyłam znów 2 opowiadania. Jak się nadają, proszę puścić je do druku [w „Pomeranii”], a jak nie, to z każdym w ogień, niech pójdą z dymem. Pisałem to z długiej chwili, aby sobie skrócić czas. Jeśli pójdą do druku, proszę mi nie przysyłać żadnych honorariów. Piszę to nie dla jakichś korzyści, ale dla wypróbowania swoich możliwości, choć jestem już w starości. Do czytania i pisania zawsze znalazłem sobie czas. Zapominam już wiele, ale jak się rozpiszę, nie nadążam, tak szybko, jak myśli się narzucają. I jeszcze jedno. W czasie wręczenia mi tej nagrody „Skra Ormuzdowa” [w domu moich rodziców Marianny i Edmunda Janków w Lipuszu – S.J.] byłem tak speszony, że chyba ani nie podziękowałem za tę nagrodę. Tak szybko to wszystko poszło, że nie przyszedłem wcale do namysłu, nie wiem, czy z radości, czy ze strachu. Po chwili wszyscy zginęliście z pokoju, zostałem sam z Pana Matką. Spytałem się jej, kim był ten starszy człowiek, który siedział na rogu stołu z lewej strony ode mnie, a ona odpowiedziała, że nie wie. Pana Ojciec zaprowadził mnie do pracowni [krawieckiej] i kręcił się przy swojej robocie. Nic już więcej nie mówiłem, tylko „Zostańcie z Bogiem”, i wyszedłem. Jeśli ja nie podziękowałem za otrzymany dar, proszę Stanisławie uczynić to w moim imieniu tym wszystkim, którzy tam byli obecni, i w ogóle całej Redakcji mojego ulubionego pisma „Pomerania”.

 

Z szacunkiem i pozdrowieniem

Zaborowski Julian

 

Julian Zaborowski (1899–1989) – rolnik z Lipusza, laureat honorowego wyróżnienia „Pomeranii” Skra Ormuzdowa w 1985 roku, gdy ta nagroda została przyznana po raz pierwszy. Jego wspomnienia z całego życia, kreślone z całą otwartością, „Pomerania” publikowała w latach 1985–1986.

 

 

K[artu]zy, 26(?).02.87

Lubotny Staszku, oto dwie sprawy:

Członkowie Polskiego Klubu Ekologicznego w Gdańsku poprosili o druk informacji na temat wznowienia pracy klubu. Notatkę przygotował Anatolij Michajłow, prezes naszego klubu kartuskiego.

RATUJ! Pani Jadwiga, bardzo miła, akurat mnie sobie upatrzyła, żebym przepchnęła jej wiersze do „P[omeranii]”. Szczególnie liczy na ten o pogrzebie Feliksa [Marszałkowskiego]. Gdy go czytała, Bruno miał łzy w oczach, no więc musi być dobry. Wszystkie moje w miarę delikatne uwagi trafiają o beton. Błędy językowe? Ale to tak musi być, bo to potrzebne do rymu… I przecież tyle w tym serca… W końcu przyrzekłam, że to dostarczę do redakcji, chociaż za skutek nie ręczę. Stasiu, odpisz jej coś, byle nie za surowo. Ona pisze już ze 20 lat i bardzo kocha to swoje pisanie.

 

Życzę miłej lektury i serdecznie pozdrawiam

 

Barbara P[isarek]

 

Barbara Pisarek (1954–2021) – polonistka, eseistka, działaczka ekologiczna i kaszubska, wieloletnia nauczycielka w Liceum Ogólnokształcącym im. Hieronima Derdowskiego w Kartuzach. W latach 1991–1994 była dyrektorką Kartuskiego Centrum Kultury.

 

 

Witomińsczi Las, 28 VI 87

Lubòtny Drëchù

 

Dzãczi za piãc egzemplarzi „Pòmeranii” ë za lëst – ò tim, że w nr 8 i 9 ùkôżą sã moje articzle ò Czelnie. Jô ju wiedzôł ò tim czile miesãców temù òd Izë Trojanowsczi.

Terô jô móm do Was jesz jedna proszbã. W strëmiannikù [Kristina] Pùzdrowskô przesłała mie lëst i prosëła, żebë jô napisôł wspòmink ò [Janie] Trepczikù, bò òni chcą całi rujanowi numer „Pòmeranii” pòswiãcëc Trepczikòwi z leżnoscë jego 80-lecô. Czë Wë bë mòglë sã dowiedzec czë ten mój wspòmink mdze téż wëdrëkòwóny.

Na zyńdzenium w Łączińsczi Hëce jô cos przërechtëjã ò twórczoscë ë żëcym Sztefana Bieszka ë Jana Trepczika. Mòżeta na to rechòwac, żele jô mdã zdrów i żiw do teg pò czasu.

Serdeczné pòzdrówczi

Alosz Nôdżel [Alojzy Nagel]

 

Alojzy Nagel (1930–1998) – poeta i bajkopisarz kaszubski. Pochodził i wiele lat mieszkał w Kielnie. Jego ważniejsze książki to zbiory wierszy Cassubia fidelis, Òtemknij

dwiérze, bajki Nënka Roda i ji dzôtczi, Cëdowny wzérnik, Dzéwczã i krôsniãta. Ostatnie lata przed śmiercią przebywał w domu seniora Za Falochronem w Gdyni-Witominie.

 

 

Kópavogi, 23 lipca 1987

Wielce Szanowny Panie,

Otrzymałem Pański list z dn. 21/I. Byłem wtedy za granicą i wróciłem dopiero kilka dni temu. Przeczytałem z zainteresowaniem Pański szkic o literaturze Kaszubów. Jest to bardzo znamienne. Że plemiona z wybrzeża i północy Polski wydały wiele znakomitych poetów i pisarzy. Czy Pan zna wyjaśnienie tego? Byłbym ciekaw więcej się dowiedzieć o pochodzeniu Kaszubów, ich języku i obyczajach.

Czy Pan uważa Güntera Grasa za gdańszczanina? W jednej ze swych powieści (Die Blechtrommel [Blaszany bębenek]) on pisze o swych przodkach, którzy byli Pomorzanami. Ma Pan rację, że literatura Kaszubów jest mało znana w Europie. To samo można powiedzieć o wielu literaturach małych narodów i mniejszości narodowych. Wśród nich tworzy się znakomite dzieła literackie, które są nieznane ogółowi w Europie, i mają trudności z wyjściem w obieg wśród większych narodów. Uważam, że te małe narody i mniejszości powinny się jednoczyć dla obrony swych wspólnych interesów kulturalnych.

Będę się starał zainteresować redaktorów pism literackich Pańskim szkicem.

Życzę Panu wielkich sukcesów w pracy na rzecz literatury malowniczej krainy kaszubskiej.

 

Łączę wyrazy głębokiego szacunku

Mocno ściskam dłoń

Arnór Hannibalsson

 

Arnór Hannibalsson (1934–2012) – filozof, historyk i tłumacz islandzki, profesor filozofii na Uniwersytecie Islandzkim w Reykjaviku. Studiował filozofię w Moskwie, Edynburgu i na Uniwersytecie Jagiellońskim u prof. Romana Ingardena. W 1975 przetłumaczył z polskiego na angielski dzieło Romana Ingardena O motywach, które doprowadziły Edmunda Husserla do transcendentalnego idealizmu.

 

 

Na zdjęciu:  Od lewej: Alojzy Nagel, Stanisław Janke, Barbara Pisarek, Witold Bobrowski podczas Spotkań Piszących po Kaszubsku w chëczë prof. Józefa Borzyszkowskiego w Łączyńskiej Hucie, lata 80.